Mecz Jagiellonia Białystok – Raków Częstochowa (1:2) został przerwany w 58. minucie przez sędziego Pawła Raczkowskiego z powodu wulgarnego transparentu kibiców, wymierzonego w arbitra Bartosza Frankowskiego. To pokłosie skandalu z poprzedniej kolejki, gdy Frankowski nie pokazał czerwonej kartki Josemie z Górnika Zabrze za faul na Dimitrisie Rallisie, co kosztowało Jagę punkty i przerwanie serii 18 meczów bez porażki. Trener Adrian Siemieniec po meczu stanął w obronie kibiców: „Trudno nie rozumieć frustracji. Cała Polska widziała, że musi być czerwona kartka”.

Mecz przerwany – transparent uderzył w Frankowskiego

W 58. minucie niedzielnego meczu, przy stanie 2:0 dla Rakowa, arbiter Paweł Raczkowski przerwał grę. Powodem były dwa transparenty wywieszone przez kibiców Jagiellonii na sektorze ultrasów.

Pierwszy transparent głosił: „Frankowski mecz obstawiłeś, j***y menelu, Jagiellonię przekręciłeś”.

Drugi transparent: „Nie ma przypadków, są tylko znaki” – z rysunkiem sędziego z czerwonym nosem, trzymającego butelkę i znak drogowy. To nawiązanie do afery sprzed lat, gdy Frankowski i Tomasz Musiał pod wpływem alkoholu przywłaszczyli sobie znak drogowy.

Sędzia Raczkowski wezwał kapitana gospodarzy Tarasa Romanczuka i zażądał zdjęcia transparentówGra została wstrzymana na dobrych kilkanaście minut. Próby mediacji podjęli zawodnicy Jagiellonii, w tym kapitan Romanczuk oraz Jesus Imaz, ale dopiero po kilkunastu minutach udało się wznowić grę.

Mecz zakończył się zwycięstwem Rakowa 2:1 (bramki: Oskar Repka 31′, 46′ dla Rakowa; Afimico Pululu 80′ dla Jagiellonii). Druga połowa trwała łącznie około 65 minut z powodu przerwania gry.

Skąd się wziął transparent? Skandal z meczu Górnik–Jagiellonia

Transparent był bezpośrednią reakcją na skandal z poprzedniej kolejki Ekstraklasy. W meczu Górnik Zabrze – Jagiellonia Białystok (2:1) w 70. minucie, przy wyniku 1:1, Dimitris Rallis pędził na czystą pozycję bramkową.

Josema z Górnika sfaulował Rallisa, wyraźnie naruszając przepisy. To była oczywista czerwona kartka – gracz Jagiellonii wychodził sam na sam z bramkarzem.

Sędzia Bartosz Frankowski nie pokazał czerwonej kartki. Co więcej, nie interweniował nawet VARGórnik wygrał 2:1 po samobójczym golu Alejandro Pozo w 87. minucie. To przerwało serię 18 meczów Jagiellonii bez porażki.

Po meczu Frankowski pojawił się w szatni Jagiellonii i przeprosił zawodników. Kapitan Taras Romanczuk wysłuchał wyjaśnień arbitra, który „wyraźnie przejęty przepraszał, że nie dostrzegł w tej sytuacji faulu Josemy na Dimitrisie Rallisie”.

Przed kamerami Canal Plus Frankowski przyznał się do błędu: „Biorę pełną odpowiedzialność za tę decyzję, ponieważ jestem liderem tego zespołu sędziowskiego. Bardzo przepraszam zainteresowane strony i kibiców obu drużyn za swoją pomyłkę. Jest mi niezmiernie przykro”.

Kolegium Sędziów zawiesiło Frankowskiego

Jeszcze w niedzielę, tuż po meczu Górnik–Jagiellonia, Przewodniczący Kolegium Sędziów Marcin Szulc zwołał w trybie pilnym posiedzenie Prezydium KS PZPN.

„Członkowie Kolegium byli jednomyślni w ocenie sytuacji, w której sędzia powinien odgwizdać faul i ukarać czerwoną kartką zawodnika Górnika Zabrze”. Frankowski został zawieszony – nie wiadomo na jak długo.

To był drugi raz w tym sezonie, gdy VAR ratował Frankowskiego przed katastrofą. W meczu Jagiellonia–Zagłębie Lubin (3:0) sędzia dwukrotnie musiał poprawiać swoje decyzje po interwencji VAR – raz odwołał karnego, a raz go przyznał.

Siemieniec: „Trudno nie rozumieć frustracji kibiców”

Adrian Siemieniec po meczu z Górnikiem nie krył rozgoryczenia: „Nie chcę zakłamywać rzeczywistości. Mogę nie komentować jakichś sytuacji spornych, kontrowersji, kwestii oceny. Ale tutaj nie będę udawał, że wszystko jest w porządku, gdy cała Polska widziała, że w tej sytuacji musi być czerwona kartka”.

„Dla mnie to ewidentna sytuacja i ciężko to skomentować. Nie wiem, dlaczego nie było czerwonej kartki, nie wiem, czemu nie zareagował VAR. Wiadomo, krytyka spada na sędziego głównego, tak, jak za każdą decyzję odpowiada pierwszy trener, ale zespół sędziowski nie liczy jednej osoby, tylko kilka i można było tę sytuację uratować, a tak, jest brzydko. Jest duży niesmak. Przegrała drużyna, która nie zasługiwała, by przegrać”.

Po meczu z Rakowem, gdy został zapytany o transparenty, Siemieniec stanął w obronie kibiców: „Nie chcę dyskutować o formie, ale jeśli chodzi o sam przekaz, trudno nie rozumieć frustracji kibiców. My też jesteśmy sfrustrowani, nie tylko Zabrzem, ale tym, co się dzieje na przestrzeni dwóch ostatnich sezonów”.

„Przynajmniej trzy duże tematy z naszym udziałem nietrudno jest znaleźć. Karny Ameyawa rok temu, ćwierćfinał Pucharu Polski na Legii, ostatnia sytuacja w Zabrzu – to były duże tematy, które odbiły się dużym echem w środowisku. Frustracja jest uzasadniona, my też czujemy gorycz i rozczarowanie”.

Jagiellonia oficjalnie żąda wyjaśnień

W poniedziałek późnym wieczorem Jagiellonia Białystok skierowała oficjalne pismo do Przewodniczącego Kolegium Sędziów Marcina Szulca ws. wydarzeń z meczu z Górnikiem.

Klub zażądał:

  1. Udostępnienia treści komunikacji pomiędzy zespołem sędziowskim a zespołem VAR w trakcie oceny sytuacji z 70. minuty meczu, dotyczącej faulu Josemy na Rallisie
  2. Przedstawienia interpretacji zdarzenia z 93. minuty, w której Lukas Podolski uderzył łokciem w głowę Oskara Pietuszewskiego

„Celem wystąpienia jest uzyskanie pełnej przejrzystości w zakresie podejmowanych decyzji sędziowskich oraz dążenie do utrzymania najwyższych standardów transparentności i równego traktowania wszystkich uczestników rozgrywek. Klub działa w duchu zasad fair play, z poszanowaniem integralności rywalizacji sportowej”.

Kontrowersje wokół przerwania meczu z Rakowem

Eksperci dziwią się, że sędzia Raczkowski zdecydował się przerwać mecz z powodu transparentu. „Niemniej dziwić może, że sędzia zdecydował się przerwać to spotkanie, bowiem każdy, kto zasiada na stadionach wie, że często transparenty są dużo bardziej skandaliczne, wulgarne i uderzające w inne instytucje, w tym chociażby w PZPN. Najwidoczniej w ten sposób arbiter postanowił stanąć w obronie kolegi po fachu”.

Mecz zakończył się porażką Jagiellonii 1:2 – to już druga ligowa porażka „Dumy Podlasia” z rzędu. Jagiellonia spadła na drugie miejsce w tabeli Ekstraklasy, mając dwa punkty straty do lidera Górnika Zabrze.

Historia Jagiellonii z Bartoszem Frankowskim to saga frustracji i rozczarowania. Siemieniec i jego drużyna zostali drastycznie skrzywdzeni po raz drugi w ciągu ośmiu miesięcy. W lutym para Marciniak–Lasyk pozbawiła ich awansu do finału Pucharu Polski, a teraz Frankowski i drzemiący VAR z kierującym nim Piotrem Urbanem.

Pytanie brzmi: ile jeszcze Jagiellonia może wytrzymać? I czy PZPN wyciągnie odpowiednie konsekwencje z tej serii błędów sędziowskich?

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *