Widzew zakończył współpracę z dyrektorem sportowym Mindaugasem Nikoličiusem i dyrektorem ds. rekrutacji Igorem Ceriną. To kolejna kadrowa zmiana w klubie zaraz przed startem przerwy reprezentacyjnej.
Oficjalne: koniec współpracy z Nikoličiusem
W środowy poranek Widzew Łódź ogłosił rozstanie z Mindaugasem Nikoličiusem oraz Igorem Ceriną. Umowy obu działaczy zostały rozwiązane ze skutkiem natychmiastowym. Litewski dyrektor sportowy rozpoczął pracę przy al. Piłsudskiego 5 marca, przejmując odpowiedzialność za cały pion sportowy klubu. Jego kadencja w Łodzi trwała nieco ponad osiem miesięcy.
Najmocniejsze okno w historii, wielkie oczekiwania
Nikoličius od samego początku miał być twarzą nowej polityki kadrowej klubu. Otrzymał znaczne środki – to on odpowiadał za najbardziej spektakularne i kosztowne okno transferowe w dziejach Widzewa. Sprowadził aż czterech piłkarzy za ponad milion euro, a rekordem ściągnięć był Andi Zeqiri (ponad 2 mln euro). Ponad 800 tysięcy klub wydał na Samuela Akere, do tego doszli Mariusz Fornalczyk i Stelios Andreou. W teorii miała powstać drużyna gotowa walczyć nawet o europejskie puchary, a na pewno o miejsce w pierwszej ósemce Ekstraklasy.
Wyniki nie spełniły oczekiwań
W praktyce projekt nie zadziałał tak, jak zakładał litewski dyrektor sportowy. Najgłośniejszym rozczarowaniem okazał się Zeqiri – napastnik nie spełnia pokładanych w nim nadziei, nie gwarantuje jakości ani liczb. Fornalczyk i Andreou również nie wypracowali przewagi dającej zespołowi stabilność. Ostatecznym ciosem dla Nikoličiusa była słaba seria spotkań – Widzew po 14. kolejkach Ekstraklasy plasuje się poza górną ósemką, a zespół gra poniżej oczekiwań zarówno pod względem punktowym, jak i stylu gry.
Decydujący wpływ Dariusza Adamczuka
Sytuacja w pionie sportowym zmieniała się dynamicznie. Przypływ do klubu Dariusza Adamczuka znacząco osłabił pozycję Nikoličiusa. Adamczuk zyskał wpływ na transfery oraz wdrożenie własnych rozwiązań strukturalnych. To właśnie on – oficjalnie odpowiedzialny teraz za dział sportowy – przejął kierowanie klubem w zakresie doboru personalnego. To przesądziło o przyspieszeniu decyzji o rozstaniu z Litwinem. Klub nie planuje w najbliższym czasie zatrudniać nowego dyrektora sportowego – Adamczuk ma samodzielnie zarządzać transferami i strategią budowy drużyny.
Oficjalne podziękowania i komentarz klubu
W oficjalnym komunikacie opublikowanym przez Widzew czytamy: „W pierwszej kolejności dziękuję Niko i Igorowi za pracę, którą wykonali przez ostatnie miesiące. Decyzje personalne nigdy nie należą do najłatwiejszych. Odkąd dołączyliśmy do klubu z Piotrem Burlikowskim analizujemy sytuację w Widzewie. Teraz odpowiedzialność za struktury sportowe przejmuję ja” – oświadczył Dariusz Adamczuk.
Klub dodał krótkie podziękowania za zaangażowanie i życzył obu działaczom powodzenia w dalszych karierach.
Kulisy rozstania – atmosfera i wpływ na drużynę
Według nieoficjalnych informacji, decyzja o zwolnieniu zapadła w porozumieniu obu stron, choć to Widzew był inicjatorem zmian. Pozycja Nikoličiusa malała od kilku tygodni zarówno z powodu niespełnienia oczekiwań transferowych, jak i zmiany modelu zarządzania. W kuluarach mówi się, że część letnich transferów była konsultowana szeroko poza jednym tylko dyrektorem.
Warto podkreślić, że to kolejna roszada kadrowa w polskich klubach w trakcie listopadowej przerwy na kadrę. Przerwa reprezentacyjna tradycyjnie bywa okresem, w którym zarządy podejmują odważne decyzje personalne, wykorzystując czas na uporządkowanie struktury do końca rundy jesiennej.
Co dalej z Widzewem?
Dla klubu to kolejny zwrot akcji i pytanie, jak wpłynie to na zespół w decydującej fazie sezonu. Odpowiedzialność za transfery i wzmocnienia spoczywa już w całości na Dariuszu Adamczuku, który ma być „twarzą projektu” do końca rozgrywek. Kibice Widzewa liczą, że ostatnia zmiana pozwoli ustabilizować sytuację sportową i odzyskać zaufanie przed wiosenną częścią sezonu.
Podsumowując – era Mindaugasa Nikoličiusa w Widzewie trwała niecały rok. Zostawił po sobie ślad rekordowych transferów, jednak brak sportowego efektu okazał się decydujący. Klub wkracza w nową fazę i znów próbuje zmieniać swoje oblicze podczas przerwy na mecze reprezentacji.


