17 kwietnia 2025 roku Legia Warszawa i Jagiellonia Białystok staną do rewanżowych meczów ćwierćfinału Ligi Konferencji Europy. Obie polskie drużyny przegrały pierwsze spotkania i czeka je piekielnie trudne zadanie: odrobić straty z faworytami rozgrywek. Czy w Londynie i Białymstoku wydarzy się cud?
Legia Warszawa przed rewanżem z Chelsea: kadrowe dziury i angielska ściana
Legia Warszawa przystępuje do rewanżu z Chelsea po bolesnej porażce 0:3 przy Łazienkowskiej. W pierwszym meczu „Wojskowi” przez 45 minut skutecznie odpierali ataki faworyta, ale po przerwie Tyrique George i dwukrotnie Noni Madueke rozstrzygnęli losy spotkania. Londyńczycy byli wyraźnie lepsi – zdominowali środek pola, grali szybciej, agresywniej i wykorzystywali każdy błąd Legii.
Trener Gonçalo Feio nie ukrywał po meczu, że jego drużyna zderzyła się z inną rzeczywistością. -To zderzenie dwóch światów – przyznał Portugalczyk, podkreślając, że różnica jakości i głębi składu jest ogromna. W Warszawie nie mógł skorzystać z kilku kluczowych piłkarzy, a sytuacja przed rewanżem jest jeszcze trudniejsza. Do Londynu nie polecieli Bartosz Kapustka, Paweł Wszołek, Marc Gual, Ilja Szkurin, Gabriel Kobylak, Sergio Barcia i Jan Leszczyński. To oznacza, że Legia wystąpi w mocno eksperymentalnym składzie, a ofensywa będzie oparta na Luquinhasie, Ryoi Morishicie i Tomasie Pekharcie, który w pierwszym meczu pojawił się dopiero na ostatni kwadrans.
Chelsea tymczasem jest w gazie. Zespół Enzo Mareski wygrał wszystkie dotychczasowe mecze w Lidze Konferencji, a na Stamford Bridge nie stracił nawet punktu. Kluczowi gracze, tacy jak Cole Palmer czy Christopher Nkunku, są w pełni sił i regularnie wpisują się na listę strzelców. Anglicy nie mają problemów kadrowych i mogą wystawić najmocniejszy skład.
Legia nie jest faworytem – bukmacherzy nie dają jej praktycznie żadnych szans na awans, a eksperci podkreślają, że już sam awans do ćwierćfinału był dla warszawian ogromnym sukcesem. –Legia zrobiła ponad normę na ten moment i tutaj może zrobić tak wielką niespodziankę – mówił przed pierwszym meczem Tomasz Hajto. Teraz nawet remis czy honorowy gol na Stamford Bridge byłby dla kibiców powodem do dumy.
Jagiellonia Białystok kontra Real Betis: czy „Duma Podlasia” odwróci losy rywalizacji?
Jagiellonia Białystok również znalazła się pod ścianą po pierwszym meczu ćwierćfinału. W Sewilli „Duma Podlasia” przegrała 0:2 z Realem Betis, tracąc gole po trafieniach Bakambu i Rodrigueza. Hiszpanie byli stroną dominującą – mieli 65% posiadania piłki, oddali 27 strzałów i tylko świetna postawa bramkarza Jagiellonii uchroniła polski zespół przed wyższą porażką.
Trener Adrian Siemieniec podkreśla, że jego drużyna nie zamierza się poddawać. -Wierzymy w nasz stadion i naszych kibiców. Dwa gole to nie przepaść – mówił po meczu w Sewilli. Jagiellonia w tym sezonie świetnie spisuje się w roli gospodarza – wygrała cztery z pięciu meczów u siebie w Lidze Konferencji, tracąc zaledwie jednego gola. To daje nadzieję na walkę, choć Betis to rywal z najwyższej półki, z szeroką kadrą i doświadczeniem w europejskich pucharach.
W Białymstoku wszyscy liczą na ofensywny zryw Churlinova, Imaza i Pululu, a także na wsparcie trybun. Real Betis przyjeżdża do Polski z komfortową przewagą, ale w ostatnich tygodniach nie zachwycał w La Liga i nie jest poza zasięgiem. W klubie podkreślają, że nie zamierzają lekceważyć rywala i zagrają na sto procent.
Czy polskie kluby mogą sprawić sensację?
Przed rewanżami sytuacja obu polskich drużyn jest bardzo trudna. Legia musi odrobić trzybramkową stratę na Stamford Bridge, grając przeciwko jednej z najskuteczniejszych drużyn w Europie i bez kilku kluczowych piłkarzy. Jagiellonia teoretycznie ma łatwiejsze zadanie – strata dwóch goli jest do odrobienia, zwłaszcza przy wsparciu własnych kibiców, ale Betis to zespół doświadczony i bardzo solidny w defensywie.
Eksperci są zgodni: już sam awans do ćwierćfinału jest dla polskich klubów ogromnym sukcesem. Legia i Jagiellonia pokazały, że potrafią rywalizować z najlepszymi, a ich postawa w europejskich pucharach to powód do dumy dla całej polskiej piłki. W czwartek będą grać bez presji – mogą tylko zyskać. Jeśli uda się strzelić gola, powalczyć o zwycięstwo lub chociaż postraszyć faworytów, kibice będą mogli bić brawo na stojąco.
Polskie kluby przed najtrudniejszym testem
Czwartkowe rewanże w Lidze Konferencji to dla Legii i Jagiellonii misja z gatunku niemożliwych. Legia jedzie do Londynu mocno osłabiona i bez presji, bo już osiągnęła historyczny wynik. Jagiellonia zagra u siebie i spróbuje powalczyć z Betisem o coś więcej niż tylko honorowe pożegnanie z Europą. Czy wydarzy się cud? Piłka nożna już nie takie historie pisała, ale tym razem kibice muszą przygotować się na trudny wieczór i docenić to, co polskie kluby już osiągnęły w tej edycji europejskich pucharów