Reprezentacja Polski siatkarzy po zwycięstwie 3:1 nad Kanadą awansowała do ćwierćfinału mistrzostw świata na Filipinach. W środę 24 września o godzinie 14:00 Biało-Czerwoni zagrają z rewelacją turnieju – Turcją, która po raz pierwszy w historii dotarła do najlepszej ósemki mundialu.
Turcja – sensacja turnieju z wielkimi ambicjami
Reprezentacja Turcji pod wodzą Slobodana Kovaca jest czarnym koniem tegorocznych mistrzostw świata. Drużyna notowana przed turniejem na 17. miejscu w rankingu FIVB zaskoczyła wszystkich, pokonując w fazie grupowej Japonię 3:0, Libię 3:1 i Kanadę 3:0, a następnie w 1/8 finału Holandię 3:1.
„Polska to straszna drużyna, piekielnie trudny rywal. Ale czemu nie możemy marzyć?” – mówi trener Turków Slobodan Kovac, który przejął kadrę dopiero w lipcu tego roku. Kovac odwrócił nastawienie swoich zawodników, którzy wcześniej byli zagrożeni spadkiem z Ligi Narodów.
Największymi gwiazdami tureckiej kadry są atakujący Adis Lagumdzija i przyjmujący Efe Mandiraci. „Możemy dominować fizycznie. Mamy dwóch wysokich przyjmujących. Możemy wywierać presję naszą zagrywką, mamy znakomity blok” – ocenia Kovac.
Polacy pewni siebie, ale skupieni
Trener Nikola Grbić po meczu z Kanadą podkreślał, że kluczowa była reakcja po przegranym drugim secie. „Potrzebowaliśmy cierpliwości. Byłem lekko zdenerwowany, bo też takie sytuacje nie powinny nam się zdarzać. To, co lubię w mojej drużynie, to fakt, iż nawet gdy przegramy seta, to po prostu gramy dalej” – analizował selekcjoner.
Kapitan Bartosz Kurek mimo awansu nie ukrywa, że zespół może jeszcze więcej. „Cieszę się, że gramy dalej. To nie jest turniej faworytów, a my się trzymamy na powierzchni. Jeśli nie awansujemy do najlepszej czwórki, to będzie to duże rozczarowanie” – zapowiada.
Wilfredo Leon w roli głównej
Jedną z kluczowych postaci polskiej drużyny jest Wilfredo Leon, który w meczu z Kanadą błyszczał w polu zagrywki. Przyjmujący zagrywał 19 razy bez żadnego błędu, a jedna z jego zagrywek osiągnęła prędkość 131 km/h. Turcy szczególnie obawiają się Leona – „niszczy każdą ligę, w której gra” – przyznają.
Trener Grbić ma jednak pewne obawy co do formy Leona w przyjęciu, co może wpłynąć na wybór składu. „Leon ma problem w przyjęciu” – stwierdził wprost po meczu z Holandią. Alternatywą pozostaje Kamil Semeniuk, który świetnie spisał się po wejściu z ławki.
Drabinka i perspektywy półfinałowe
Zwycięzca spotkania Polska – Turcja w półfinale zagra z lepszym z pary Włochy – Belgia. To właśnie Włosi są potencjalnym rywalem Polaków już w półfinale – mistrzowie świata z 2022 roku, którzy w finale Ligi Narodów 2025 ulegli Biało-Czerwonym 0:3.
Pozostałe pary ćwierćfinałowe to USA – Bułgaria (25 września) oraz zwycięzcy meczów Tunezja – Czechy i Serbia – Iran (również 25 września).
Wzajemna rywalizacja i szacunek
Trener Turcji Kovac ma ogromny szacunek dla Nikolę Grbicia, z którym grał kiedyś w reprezentacji Serbii. „Nikola Grbić był jednym z najlepszych rozgrywających na świecie. Teraz jest jednym z najlepszych, jeśli nie najlepszym trenerem na świecie. Organizacja u was jest fantastyczna, zawodnicy są super” – komplementuje rodaka.
Ostatnie spotkanie Polski z Turcją miało miejsce w czerwcu w Lidze Narodów, gdzie Biało-Czerwoni wygrali 3:0, choć poszczególne sety były wyrównane. Teraz stawka jest znacznie wyższa – awans do strefy medalowej mistrzostw świata.
Najlepsze kursy na to spotkanie oferuje 22bet. Kurs na to, że w meczu padnie więcej niż 177,5 punktu wynosi 2.35.
Walka o czwarty medal z rzędu
Dla reprezentacji Polski to szansa na czwarty kolejny medal mistrzostw świata. Po złocie z 2018 roku, brązie z 2022 roku, srebrze olimpijskim z Paryża i złocie Ligi Narodów 2025, podopieczni Grbicia mają wszystko, by kontynuować passę sukcesów.
Środowe starcie z Turcją (24 września, godz. 14:00) będzie transmitowane na kanałach Polsat i Polsat Sport 1 oraz w internecie na Pilot WP i Polsat Box Go. To może być najważniejszy mecz w historii polsko-tureckiej rywalizacji siatkarskiej.